Odkąd kupujemy codziennie świeże mleczko od krowy szaleję z twarogiem własnoręcznie uwarzonym.
Poznałam sztukę ogrzewania kwaśnego mleka i muszę się pochwalić, że moje serki są idealne....:)
Jak widac na fotce poniżej...znikają zanim zdążę zrobić zdjęcie .
A że w moim domku żadna żywność się nie marnuje, to z serwatki powstałej z ogrzewania mleka na serek pichcę taki oto..żur :)
To kolejny żur w moim blogu...ale to chyba dobrze, że można tą pyszną potrawę gotować na X sposobów
Wystarczy ugotować wywar jak na jarzynową zupę...z ziemniakami pokrojonymi w kostkę, dodać 1 litr serwatki, dosypać ziół i pokrojonej w kosteczkę kiełbaski...oczywiście czosnek , cebulka...
podbić dla zagęstnienia odrobiną mąki i smietaną...
Pycha :)
To wspaniale, że starasz się nie zmarnować niczego... u nas tak samo ;-) Przepis na żur świetny właśnie jako uzupełnienie sera, zawsze chętnie zjedzony ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam