sobota, 7 maja 2011

Syropy majowe

 Początek maja to czas w którym robię syropki. Dla zdrowia, dla smaku, dla tradycji. Jak kto woli. Powyższe zdjęcie pokazuje zasypane cukrem młode pędy sosnowe. Zbiera się je początkiem maja, zasypuje cukrem i odstawia w ciepłe miejsce ( południowe okno ) na okres jednego miesiąca ( około) Od czasu do czasu słoik trzeba wstrząsnąć. Jak już cały cukier zamieni się w syrop zlewa się go do słoiczka i stawia w ciemnym , chłodnym miejscu.
Syrop ten jest doskonały w leczeniu nieżytów górnych dróg oddechowych, kaszlu, chrypki, w przeziębieniu. Posiada właściwości wykrztuśne i przeciwbakteryjne, za które odpowiadają składniki olejku sosnowego, m. in. pinen i borneol. Zawiera także witaminę C i sole mineralne, które warunkują działanie wzmacniające syropu na organizm.
A ten popularny , wszechobecny mlecz służy jako baza do zrobienia innego majowego rarytasu.Syrop majowy, doskonały na kaszel, chrypkę i przeziębienie, dodawany do herbaty, albo pity łyżeczką jak syrop z apteki. Ja używam także jako dodatek do alkoholu ( wspaniale podnosi smak czystej wódki) 

A robię go tak :
500 główek kwiatowych, zebranych w suchy, słoneczny dzień z dala od jakichkolwiek zanieczyszczeń  zalewam 2 litrami wody i odstawiam na dobę ( stoi w miedniczce w kuchni) Nie płukam, nie odcedzam.

Na drugi dzień gotuję około pół godziny . Odcedzam na sicie, wywar wlewam z powrotem do garnka, dodaję około 2 kg cukru , 2 wycisnięte cytryny i na malutkim ogniu warzę około 2 godzin. 
Gorące wlewam do przygotowanych słoiczków, zakręcam i ustawiam do wystygnięcia do góry dnem. 

Polecam oba syropki, są zdrowe , smaczne i tradycyjne.