to smacznego :)
Przepis jest prosty, zapach pieczonego mięska zniewalający, uznanie kosztujących-bezcenne :)
Bierze się 2 kg surowego boczku, naciera solą ze wszech stron i wkłada do lodówki , żeby się przeżarło. Na drugi dzień boczuś wkłada się w rękaw kulinarny, obkłada wierzch plastrami jabłek i cebuli, posiekanym czosnkiem, posypuje pieprzem i majerankiem, podlewa 3/4 szklanką wody, zawija rękaw z pewną dozą luzu na parę i piecze...około 2 godzin.
Zapach zwabia gości....gwarantuję :)
A wirtualnie możemy sobie uruchomić wyobraźnię.....pajda chleba....plaster upieczonego boczku, kapiący tłuszczyk....musztarda albo kiszony ogórek prosto z beczki...wiosenne słoneczko..........
Popijamy czymś?????
Chyba najbardziej pasuje tu kielich własnoręcznie upędzonego bimberku ;)
O tak, nie ma jak boczuś!!! Pychotka! Często robię boczuś i nie tylko...np. karkówkę nadziewaną czosnkiem i suszona śliwka, albo schab. Już tych plastikowych wędlin nie kupuję!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i smacznego jak jeszcze jest :)))