środa, 13 lipca 2011

Borówka i napój bogów ;)

 Borówkę rwie się prosto z krzaka. U nas rośnie w bardzo ekologicznych warunkach, ja nie myję, nie płuczę , sypię prosto w miskę i zagłębiam się w delektowaniu niesamowicie rozkosznego smaku.....
Na "zaś" borówkę można zamrozić lub wysmażyć jak powidła śliwkowe. Ale taka prosto z krzaka, cieplutka słońcem, pachnąca latem, korzenno słodka jest najlepsza i my w sezonie zajadamy się nią na maxa. A placek z borówkami to tylko wspomnienie...nie zdążyłam zrobic fotki i sie zjadł ;) Łatwizna...Ubija się 6 białek, dodaje 6 łyżek cukru, potem żółtka, łyżeczkę proszku do pieczenia, 6 łyżek mąki, wymieszać i dac do niedużej blachy...na wierzch posypać borówkami, upiec a jak lekko ostygnie posypac cukrem pudrem i jeść...
A na deser energetyzujący i dodający sił napój . Po ciężkiej pracy rolnika polecam usiąść w cieniu pod drzewem, lub na tarasie...z szklanicą mrożonej kawy. Jako, że ja wiejska kobieta i nie posiadam światowych wynalazków ale za to mam źródlaną wodę, lód, kawę rozpuszczalną i słoik z zakrętką...Wsypuję do słoika 3 łyżeczki kawy, 4-5 łyżeczek cukru, 1,5 szklanki zimnej źródlanej wody, zakręcam i ubijam w słoiku...chwilę. Efekt ubijania wlewam do kufla na piwo z garścią kostek lodu i piiijęęę :) 
Smacznego

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz